Dzisiaj w Biedronce udało mi się upolować coś na dłuższe wieczory i oczywiście coś dla włosów. Czyli "Masa o pieniądzach polskiej mafii". Pierwsza część ( "Masa o kobietach..." ) spodobała mi się, chociaż słowo 'podobać' może nie do końca pasuje. Po prostu jest prawdziwa, a że lubię fikcyjną mafie spod pióra Puzo, to ta polska i prawdziwa również mnie interesuje. Ok. 24 zł.
Dorwałam również Schaume 7 ziół, szampon odświeżający bez silikonów. Chciałam coś oczyszczającego ale nie typowo ziołowego, więc dlaczego nie? Nie całe 8 zł.
Oczywiście bez wizyty w Rossmannie się nie obyło, z racji tego, że to najbliższa drogeria w okolicy. I w koszyku wylądowała poletka od Lovely Classic. Byłam bardzo jej ciekawa, a koszt ok. 12 zł nawet gdyby okazała się bublem jest do przełknięcia. Chrzest bojowy już przeszła i nawet jestem zadowolona. Cudów nie oczekiwałam, miałam wręcz małe obawy. Ale baza i potrzeba lekkiego, codziennego makijażu to wszystko czego potrzebuje by być z niej zadowolona. (Przynajmniej jak na razie.)
A także coś co mnie trochę zaskoczyło: skarpetki. Urzekły mnie swoim wzorem, a że akurat potrzebowałam to nie mogłam im odmówić. 9,99 zł/para. (Ale.. skarpetki w Rossmannie?) Moja mała własna twórczość pod postacią białej kredki. Wiem, że raczej biała kredkę wykorzystuje się jako rozświetlacz lub do kresek na linii wodnej oka, ale cóż ja bardzo lubię ta wersje. Po pierwsze ten makijaż jest bardzo szybki (o dziwo czarną kredka nie umiem się tak posługiwać jak tą) i delikatny, a jednocześnie nie zalatuje rutyną. Biała kreska jest dobra kiedy potrzebuje ożywienia po np. ciężkiej nocy. Jak dotąd moim faworytem jest kredka z Gosh. Jest półmiękka, dzięki czemu nie rozmazuje się i nie tworzy kresek na pół powieki, a jednocześnie wystarczy jeden ruch i kreska jest gotowa.
Nadaje się również do malowania linii wodnej oka, w innych celach jej nie stosowałam.
Dorwałam również Schaume 7 ziół, szampon odświeżający bez silikonów. Chciałam coś oczyszczającego ale nie typowo ziołowego, więc dlaczego nie? Nie całe 8 zł.
Oczywiście bez wizyty w Rossmannie się nie obyło, z racji tego, że to najbliższa drogeria w okolicy. I w koszyku wylądowała poletka od Lovely Classic. Byłam bardzo jej ciekawa, a koszt ok. 12 zł nawet gdyby okazała się bublem jest do przełknięcia. Chrzest bojowy już przeszła i nawet jestem zadowolona. Cudów nie oczekiwałam, miałam wręcz małe obawy. Ale baza i potrzeba lekkiego, codziennego makijażu to wszystko czego potrzebuje by być z niej zadowolona. (Przynajmniej jak na razie.)
A także coś co mnie trochę zaskoczyło: skarpetki. Urzekły mnie swoim wzorem, a że akurat potrzebowałam to nie mogłam im odmówić. 9,99 zł/para. (Ale.. skarpetki w Rossmannie?) Moja mała własna twórczość pod postacią białej kredki. Wiem, że raczej biała kredkę wykorzystuje się jako rozświetlacz lub do kresek na linii wodnej oka, ale cóż ja bardzo lubię ta wersje. Po pierwsze ten makijaż jest bardzo szybki (o dziwo czarną kredka nie umiem się tak posługiwać jak tą) i delikatny, a jednocześnie nie zalatuje rutyną. Biała kreska jest dobra kiedy potrzebuje ożywienia po np. ciężkiej nocy. Jak dotąd moim faworytem jest kredka z Gosh. Jest półmiękka, dzięki czemu nie rozmazuje się i nie tworzy kresek na pół powieki, a jednocześnie wystarczy jeden ruch i kreska jest gotowa.
Nadaje się również do malowania linii wodnej oka, w innych celach jej nie stosowałam.